🌉 Anegdota O Domku W Górach

Dostępne niedrogie opcje. Obiekt domek w Krynicy Zdroju położony jest w miejscowości Krynica-Zdrój i oferuje balkon, ogród oraz bezpłatne WiFi. Odległość ważnych miejsc od obiektu: Muzeum Nikifora – 3,4 km. Znakomite położenie z pięknym rozleglym widokiem z tarasu na okoliczne góry. Pokaż więcej. Od 437,04 zł za noc. Domek letniskowy w górach na sprzedaż. Mamy w ofercie do sprzedania domek letniskowy do postawienia praktycznie na każdą działkę. Biuro Nieruchomości MONTANUS Łętownia 585 ; 34-242 Łętownia woj. małopolski tel. +48 18 52 11 140; tel. +48 18 52 11 141 kom. +48 722 080 242; kom. +48 508 690 614 mail:biuro@montanus.pl; www.montanus.pl „To właśnie cisza tu panująca zachwyciła nas najbardziej. Zakochaliśmy się w nieziemskich widokach, bliskości gór i jeziora. Mieszkaliśmy w 8 osób w Domku Cytrynowym. Sam dom jest ogromny, śmiało pomieści się tutaj 5-6 par. Zapomniałbym – nie ma nic lepszego niż ognisko z widokiem na panoramę gór. Wrócimy tu na pewno!” Zakopane Olcza, ul. Kościuszki 56b / tel.: +48 888 189 770 / www. Pięć komfortowych domków do wynajęcia - dwa z 3 sypialniami, dwa z 4 sypialniami i jeden z 5 sypialniami. W każdym domku jest salon z aneksem kuchennym i jedna lub dwie łazienki. Spokojna i cicha lokalizacja na Olczy (najbardziej góralska dzielnica Zakopanego), przy Polska – 2076 domków alpejskich. Oferujemy doskonałą dostępność i atrakcyjne ceny domków alpejskich w Polsce. Przeczytaj opinie Gości i wybierz najlepszy domek alpejski. ZAPRASZAMY DO WYNAJĘCIA NASZEGO DOMKU W PRZESIECE. Przytulny domek położony z dala od zgiełku kurortów zachęca do weekendowych wypadów w góry, wakacyjnego wypoczynku, a także romantycznych i świątecznych pobytów w miłym, górskim klimacie. Miejsce to, ze względu na położenie, stanowi doskonałą bazę do górskich wędrówek 9.3 Rewelacyjny! (58 opinii) Wszystko ok, a w szczególności lokalizacja i obsługa. tomek 2023-10-10. od 199 zł. /usługę. Zapytaj o nocleg. Boże Narodzenie, Sylwester w karczmie góralskiej Basen sauna jacuzzi w cenie. Wolne terminy !! Filtracja wody – woda czysta przez 8 tygodni bez konieczności wymiany. Nowoczesne wyposażenie – aeromasasaż system jacuzzi, oświetlenie. Przedstawiamy Wam wybrane ośrodki i domki w górach położone w różnych regionach Polski, które naszym skromnym zdaniem zachwycają! Każdy z obiektów oferuje błogi relaks w jacuzzi marki 13. ZOBACZ. domek. Przy Potoku. Zakopane. 4. ZOBACZ. Domek w górach to świetna propozycja na nocleg, jeśli planujesz wyjazd w góry ze znajomymi lub rodziną na weekend majowy czy wakacje, lub ferie. Oferujemy domki do wynajęcia w górach w atrakcyjnych cenach. TC8LZA. Styl domków w górach ma wielu wielbicieli. Kto raz pojedzie w góry często chce przenieść choć odrobinę tego klimatu do w góralskim stylu tworzą niepowtarzalny klimat. Najczęściej wykończone są drewnem, kamieniem albo tynkiem w odcieniach bieli. Charakterystyczne są dla nich mocno rozbudowane dachy z ozdobnymi kominami oraz bogate detale architektoniczne. Nie muszą powstawać u podnóża gór. Ciekawe projekty znajdziemy również w innych zakątkach kraju. To istne perełki polskiej architektury. Z tego artykułu dowiesz się jaka jest historia górskich chat jakie są zalety drewnianej konstrukcji jak urządzić góralską chatkę Krótka historia Gdy myślimy o górskich chatkach, jako pierwsze na myśl przychodzą nam zakopiańskie wille i domy. Jest ich tam najwięcej, i to właśnie tutaj powstały. Za twórcę stylu zakopiańskiego uważa się Stanisława Witkiewicza (ojca), pisarza, malarza, ilustratora, krytyka i teoretyka sztuki. Zaczęło się od stworzenia tradycyjnej XIX-wiecznej chaty. Był to skromny, parterowy budynek ze spadzistym dachem. Pierwszym projektem była willa „Koleba” (potem „Koliba”) wybudowana w 1893. I tak zaczęto czerpać z niego inspiracje. Lokalizacja Zanim zaczniemy do budowy górskiej chaty musimy dokładnie sprawdzić lokalizację, w której ma powstać. Niestety, jeśli np. będziemy starali się o pozwolenie na budowę na terenie kaszubskiej wsi, możemy jej nie otrzymać. Wiele firm specjalizujących się w budowaniu danych projektów nieruchomości odmawia realizacji projektów, które nie zawierają elementów miejscowej kultury. Ale co ważne, ciekawe projekty nie muszą powstawać na dokładnym odwzorowaniu stylu prosto z gór, ale w wyniku inspiracji i wykorzystaniu niektórych elementów aranżacji. Drewniana konstrukcja Domy w góralskim stylu najczęściej kojarzą nam się z drewnianą konstrukcją. Do wyboru mamy budownictwo szkieletowe lub dom z bali. Pierwsze z rozwiązań jest trochę tańsze, ale uważane za mniej trwałe. Drugie z kolei to bardzo trwałe konstrukcje, ale do ich wybudowania potrzeba więcej czasu, wykwalifikowanych fachowców, a co za tym idzie większego nakładu finansowego. Część gotowych projektów zakłada jedynie elementy drewnianych konstrukcji i uzupełnienie kamieniem. Pozwala to na zachowanie tradycyjnego regionalnego charakteru przy mniejszych kosztach. Równie ważny dach W góralskiej chatce istotną rolę odgrywa dach. Najbardziej tradycyjny jest gont drewniany, który jest jak stworzony pod tego typu stylistykę. Niestety jest bardzo drogi i wymaga częstej pielęgnacji – konserwacji i impregnowania. Na rynku pojawiło się również rozwiązanie alternatywne, jakim są gonty blaszane, ale przypominające strukturą drewno. Ich główne zalety to przede wszystkim duża oszczędność oraz lekkość, przez co nie obciążamy całej konstrukcji. Wnętrza Podstawową cechą góralskiego stylu jest drewno, co również widać we wnętrzach. Na ścianach może znaleźć się drewniana boazeria, ale także kamień. Drewniane meble natomiast najlepiej, jeśli są snycerowane. Popularnym zdobieniem są również ażurowe serca i kwiaty czy koronki. Różnego rodzaju wzory mogą być w meblach nie tylko wyrzeźbione, ale i wycięte – tworzą w ten sposób efektowne prześwity, które nadają lekkości. Charakterystyczne są również piece ceglane i kaflowe, które czynią wnętrze ciepłym i przytulnym. Idealnym uzupełnieniem są elementy ludowego folkloru, które znajdziemy na narzutach czy zasłonach. Mile widziane są też przytulne puszyste dywany oraz narzuty. Za co je kochamy? Góralskie chatki to niesamowity klimat. Życie tętni w nich przez cały rok. Drewniany dom dojrzewa cały czas. Elementy tworzone ze świerkowego i sosnowego drewna pięknie pachną i wprowadzają góralską atmosferę. Nawiązują do tradycji, której podstawą jest gościnność, przez co tworzą przytulne wnętrze. Są idealnym miejscem do wypoczynku. Przypominają nam miejsca, które kochamy i przywołują miłe wspomnienia. Anegdoty O nemrodach O zwierzątkach Anegdoty Wymarzony dom w górach 2 sierpnia Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu w Beskidach. Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem. 4 października Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi !!! Wszystkie liście zmieniły kolory na tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe i okazałe, Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na świecie. Tutaj jest jak w raju. Boże !!! Jak mi się tu podoba. 11 listopada Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się, a za oknem wszystko było przykryte białą, cudowną kołderką. Wspaniały widok. Jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy całą rodziną na zewnątrz. Odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową do naszego pięknego domku. Później zrobiliśmy sobie świetną zabawę - bitwę śnieżną (oczywiście ja wygrałem). Wtedy nadjechał pług śnieżny i zasypał to co wcześniej odśnieżyliśmy, więc znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową. Super sport. Kocham Beskidy. 12 grudnia Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Odśnieżyłem drogę, a pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z zasypaniem drogi dojazdowej. Po porostu kocham to miejsce. 19 grudnia Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie mogłem pojechać do pracy. Jestem kompletnie wykończony ciągłym ośnieżaniem. Na dodatek bez przerwy jeździ ten pie.....ny pług. 22 grudnia Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe łapy mam w pęcherzach od łopaty. Jestem pewien, że pług śnieżny czeka już za rogiem żeby wyjechać jak tylko skończę odśnieżać drogę dojazdowa - sk......yn 25 grudnia Wesołych, Pi........ych Swiąt !!! Jeszcze więcej napadało tego białego, gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sk.....el od pługu śnieżnego przysięgam - zabiję ch...a. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą jak w mieście, żeby rozpuściła to zmarznięte, śliskie gó....o. 27 grudnia Znowu to białe ku....wo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z domu, oczywiście z wyjątkiem odśnieżania tej je.....ej drogi dojazdowej za każdym razem kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod wielką górą białego gó...a. Na dodatek meteorolog w telewizji zapowiedział dwadzieścia pięć centymetrów dalszych opadów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić ile to jest łopat pełnych śniegu. 28 grudnia Je...ny meteorolog się pomylił !!! Napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego ku....twa. Ja pie...le - teraz to nie stopnieje nawet do lipca. Pług śnieżny na szczęście ugrzązł w zaspie, a ten ch..j przylazł do mnie pożyczyć łopaty. Myślałem że go od razu zabiję, ale najpierw mu powiedziałem, że już sześć łopat połamałem przy odśnieżaniu, a siódmą i ostatnią rozp.....em o jego zakuty, góralski łeb. 4 stycznia Wreszcie jakoś wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i picia. Kiedy wracałem, pod samochód wskoczył mi jeleń. Ten poj....ny zwierz z rogami - narobił mi szkód na trzy tysiące. Przez chwilę przebiegło mi przez myśl, że jest on chyba w zmowie z tym ch...m od pługu śnieżnego. Powinni powystrzelać te sk.....ńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie. 3 maja Dopiero dzisiaj mogłem zawieźć samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie jak zardzewiał od tej je....ej soli, którą jednak sypali drogę. Na podjeździe stał zaparkowany, umyty i błyszczący pług śnieżny z nowym kierowcą. Tamten podobno jeszcze leczy roz....ny łeb. Na szczęście od uderzenia stracił pamięć, bo jeszcze poszedłbym za ch..ja siedzieć. 18 maja Sprzedałem tą zgniłą ruderę w Beskidach jakiemuś wypacykowanemu inteligentowi z miasta. Powiedział, że całe życie o tym marzył i zbierał kasę, aby na emeryturze odpocząć. A to się głupi ch..j zdziwi jak przyjdzie zima i ten drugi ch..j wyjdzie ze szpitala. Ja przeprowadziłem się z powrotem do mojego ukochanego i urokliwego miasta. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś mający chociaż troszeczkę rozumu i zdrowego rozsądku. Może mieszkać na jakimś zasypanym i zmarzniętym zadupiu w Beskidzie Mój wieloletni kolega po lufie Stanisław wybudował domek jednorodzinny w innej miejscowości i nadszedł czas przeprowadzki, zapakował do samochodu, meble, żonę, dzieciaki, psa wyżła i zawiózł cały ten dobytek niematerialny i materialny do miejscowości nazwijmy ją X. Kilka dni trwało urządzanie włości w międzyczasie poznał Stasio kilku sąsiadów, a wyżeł zaznajomił się okolicznymi psami. Przyszła sobota i w ten dzień Stanisław zaprosił sąsiadów na grilla. Impreza była udana, goście rozeszli się chwiejnym krokiem w późnych godzinach nocnych. Stanisław zabrał się do gaszenia ogniska i nagle stanął jak wryty i patrzył w jeden punkt, żona skierowała wzrok w tym samym kierunku, i ona została w pozycji jak to wszyscy określają ' stała jak zamurowana '. Zobaczyli bowiem ich wyżła, który niósł w pysku małego psa sąsiada, piesek był cały wybrudzony ziemią i nie dawał żadnych oznak, że tli się w nim jakiekolwiek życie. -Zagryzł go- pomyślał kolega i przed oczami przeleciało mu, jak jutro będzie musiał przepraszać sąsiada i czy czyn wyżła nie ściągnie na nich złości sąsiedzkiej. Szybka narada z żoną i szybka decyzja. Psa wykąpać, osuszyć i podrzucić do budy sąsiada. Tak też zrobili psa wykąpali, osuszyli suszarką, wziął psa pod pachę i zakradł się na podwórko sąsiada (nikt zresztą w tym mu nie przeszkadzał ponieważ tego co miał pilnować posesji niósł pod pachą tylko że martwego). Podszedł do budy założył mu obrożę na szyję, zapiął ją i cicho wrócił do siebie. Stanisław nie spał całą noc, rano kiedy wstał zobaczył, że sąsiad chodzi po podwórku, drapie się w głowę, gestykuluje coś, gada sam do siebie. Postanowił się przyznać i przeprosić za wyżła, wyszedł przed do dom i zagadnął. -Dzień dobry. Co sąsiad taki zdenerwowany ? -Patrz Pan zdechł mi pies, to go zakopałem, ale chyba nie do końca był nieżywy, bo się odkopał przylazł do budy. Tylko nie mogę zrozumieć, jak pies może sam sobie zapiąć obrożę ?- Jak myślicie czy Stanisław się przyznał ? Sezon polowań zbiorowych nasze koło tradycyjnie rozpoczyna w Mireckim lesie. Polowanie jest zawsze ciekawe, gdyż w miotach najczęściej padają lisy, drapieżnik który wyrządza najwięcej szkody w zwierzynie drobnej. Tak było i w tym roku, po skończonym pierwzym miocie , myśliwi schodzą się w miejscu zbiórki. Kolega Piotr podchodzi do innych kolegów i widzi jak wszyscy gratulują koledze Mariuszowi więc wyciąga rękę ściska i potrząsając ją stwierdza: - przyłączam się do gratulacji choć nie wiem za co mam Ci gratulować-. Mariusz, wypioł dumnie pierś do przodu - Jak to nie wiesz dziecko mi się urodziło-. Piotrek znany z poczucia chumoru bez chwili zastanowienia zapytał - A żona o tym wie ?- O nemrodach Rodzina wybrała się do lasu w pewnym momencie wnuk krzyczy do oja -Tato tato dzik zaatakował babcię. -Jak sam zaatakował teściową to i niech sam przed nią się broni. Lezy Prezes koła na łozu smierci , zona ukochana przy nim , on sie pyta kochanie czy zdradzilas mnie kiedys ? teraz mozesz mi powiedziec . ona zas odpowiada - tak kochanie 3 razy , pierwszym razem pamietasz jak staralismy sie o kredyt w banku ? on zas na to - tak pamietam , nie moglismy dostac kredytu , dyrektor byl przychylny to byl pierwszy raz , drugi pamietasz jak byles chory lezales w szpitalu nie mial kto sie dobrze zajac toba ordynator byl mily dal opieke to byl drugi raz , on zas na to a trzeci raz ? ukochana zona - pamietasz jak kandydowales na prezesa kola lowieckiego ? on - pamietam , ona - brakowało ci 24 glosy .! Przychodzi Józek z polowania wcześniej niż żonie anonsował a tu w sypialni sąsiad z żonką pod pierzynką. A że, jak to z polowania, strzelbę pod ręką miał to w afekcie wypalił, trupem kładąc sąsiada. Przerażona żona zaczyna lamentować: Józek, Józek, coś ty narobił. Szaleju się najadłeś czy co? Toż to ojciec twoich dzieci a ty go tak bez mrugnięcia okiem!!! Fąfara w ostatnim pędzeniu trafił skutecznie zająca, przyjmuje pozę zwycięzcy i mówi do sąsiada -to drugi. -Od rana ? - pyta sąsiad - Nie od 1960 roku. Myśliwy do myśliwego. -Czy wiesz że w trzy dni strzeliłem 999 zajęcy ? -Już lepiej powiedz 1000. - Sądzisz, że dla jednego zająca będę kłamał ? - Sędzia do sąsiada. - Jutro mam ciężką sprawe muszę wydać wyrok na recydewistę - kłusownika. Na to sąsiad - tak myślałem bo też z kuchni sędziego zalatuje nieustannie zapach pieczonej dziczyzny. Skoro świt myśliwy wstaje z łóżka zostawiając śpiącą połowice. Cichutko, aby jej nie bódzić spakował się wziął strzelbę na ramie i wyszedł przed dom, a tu deszcz wiatr szaleje, postał chwilę i pomyślał,-a tam, wracam w taką pogodę psa z domu nie wypędzisz. Cichutko otworzył drzwi rozebrał się i wślizgnął się pod kołdrę gdzie smacznie spała żonka po chwili zaczął się do niej dobierać, na to żona nie otwierając oczu rzekła -a patrz mój głupek w taką pogodę pojechał na polowanie- . W gronie kilku Nemrodów jeden z nich opowiada swoje wyjście na polowanie. Koledzy wyszedłem na polowanie idę patrzę bażant no to łup i do troka, idę dalej patrzę zając no to łup go i do troka, idę dalej patrzę wilk no to łup i do troka, idę patrzę niedżwiedż no to łup, w tym samym czasie słyszy jak jeden z myśliwych o znacznej posturze cicho szepcze do drugiego kolegi -zaraz mu przywalę - więc nasz bohater stwierdza - do tego misia spudłowałem-. Wraca myśliwy z polowania do domu i zastaje żonę z kochankiem w pościeli. Odbezpiecza bron i mówi. - Wstawaj sk...synu zaraz ci jaja odstrzelę. Kochanek wstając mówi błagalnie: - Daj mi pan jakąś szansę. - No dobra. Rozkołysz. Wysoko w górach w lodowej grocie siedzą dwa straszliwe Yeti i obgryzają kosteczki. Mniejszy straszliwy Yeti przerywa na chwilę i pyta większego: - Tato, a powiedz mi, po co my się tak ukrywamy przed człowiekiem, co? Są takie małe! Przecież i tak je w końcu zjadamy! Dlaczego napadamy na nich od tyłu? - Bo widzisz, synku - odpowiada większy straszliwy Yeti, dokładnie oblizując palce - lepiej smakują nie obesrane. Dwaj myśliwi idą przez las. W pewnej chwili jeden z nich osuwa się na ziemię. Nie oddycha, oczy zachodzą mu mgłą. Drugi myśliwy wzywa pomoc przez telefon komórkowy. - Mój przyjaciel nie żyje! Co mam robić? - woła do słuchawki. Po chwili słyszy odpowiedź: - Proszę się uspokoić. Przede wszystkim proszę się upewnić, że pański przyjaciel naprawdę nie żyje. Po chwili rozlega się strzał. - W porządku - woła do telefonu myśliwy. I co dalej? Fąfara chwali się sąsiadowi: - Podczas ostatniego polowania ustrzeliłem trzy kaczki. - Dzikie kaczki? - Dzikie to one nie były, ale ta ich właścicielka... - I co byłeś na polowaniu? - Tak, właśnie wracam z lasu. - Ustrzeliłeś coś? - Oczywiście! - To dlaczego torba jest pusta? - Przecież nie jestem ludożercą. Dwóch myśliwych spotyka się po kilkunastu latach niewidzenia: -Co tam u Ciebie słychać- zadaje pytanie jeden z nich. - W porządku ożeniłem się-. -To gratuluję Ci, a jak wygląda twoja żona, masz może zdjęcie ?- -Wygląda jak matka Boska zresztą mam zdjęcie, zobacz. - i pokazuje zdjęcie. Na to kolega po zobaczeniu zdjęcia, łapie się oburącz za głowę i z przestrachem w oczach mówi. - O MATKO BOSKA !!. Mąż telefonuje z polowania do domu: - Kochanie, będę za dwie godziny w domu. - A jak tam łowy? - Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa. - A co upolowałeś? Jelenia? - Nie. - Dzika? - Przepiłem całą pensję... Przechwala się trzech myśliwych. Pierwszy z nich: - Ja to byłem w Afryce i polowałem na lwy ! Drugi: - A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie ! Na to ostatni: - Chmm, panowie a ja byłem w Norwegii... - A fiordy ty widziałeś? - Fiordy!? Panowie, fiordy to mi z ręki jadły. W sadzie: - A więc oskarżony przyznaje się, że w czasie polowania postrzelił gajowego? - Tak, przyznaje się. - Czy oskarżony może podać jakieś okoliczności łagodzące? - Tak, gajowy nazywa się Zając Po polowaniu główny łowczy skrupulatnie podlicza upolowana zwierzynę: - Czterdzieści zajęcy, sześć lisów, trzy dziki, jeden jeleń i jeden zajączek lasem i kuleje na jedna nogę. Spotyka go drugi zajączek i pyta: - Co się stało? - Myśliwy. - Postrzelił?- Nie, nadepnął Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem pyta gajowego: - Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo? - Żegnają się ze swoimi rodzinami Początkujący myśliwy tłumaczy swojemu sąsiadowi: - Nie ma bardziej chytrych zwierząt od lisa. Wczoraj przez cały dzień tropiłem jednego lisa, a gdy w końcu go zastrzeliłem, okazało się, że to pies Sławny myśliwy pokazuje znajomemu swoje trofea. Gość zachwycony widokiem licznych poroży, szabli i kłów, nagle woła: - W rogu salonu widzę na ścianie wypchaną głowę uśmiechniętej kobiety - To głowa mojej teściowej. Do ostatniej chwili biedaczka myślała, że chcę ja sfotografować Na polowaniu: - Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę sobie w łeb! - A trafisz? - Dlaczego idziesz na polowanie w stroju wędkarza? - Dla zmylenia zajęcy. Będą myślały, że idę na ryby. Żona pyta męża: - Kiedy wrócisz z polowania - Kiedy wrócę, to wrócę - To dobrze, ale nie później Początkujący myśliwy wyrusza na polowanie z dwoma psami. Po godzinie wraca. - Co się stało? - pytają koledzy. Wróciłeś po nowe naboje? - Nie, po nowe psy. W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta kobietę: - Po co pani śrut? Przecież pani nie poluje. - Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż w końcu co upolował. Myśliwy mówi do kolegi: - Podobno sprzedałeś swego psa myśliwskiego, którego tak bardzo lubiłeś? - Tak. Ostatnio był nie do wytrzymania. Ilekroć opowiadałem historie z moich polowań, kręcił przecząco łbem. W parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów: - Jakie hobby miał pan w młodości? - pyta jeden z nich. - Kobiety oraz polowanie. - A na co pan polował? - Na kobiety! - Co i w jakiej kolejności jest najważniejsze dla myśliwego? - Strzelba, pies i żona. Na polowaniu myśliwy strzela do bażanta, który właśnie poderwał się do lotu. - Trafiłem! - cieszy się myśliwy. Nawet pióra poleciały - To prawda - potwierdza jakiś myśliwy. Pióra poleciały ale razem z polowaniu początkujący myśliwy pyta stojącego obok myśliwego: - Jak strzeliłem? - Znakomicie! Gdyby tylko ten jeleń stał trochę bardziej w lewo. Fąfarowa do męża: -Ile zajęcy zastrzeliłeś na ostatnim polowaniu?-Dwa. -To czemu handlarz dziczyzna przysłał rachunek za zakup trzech? Na sąsiednich łóżkach leża w szpitalu dwaj myśliwi. Jeden z nich pyta: -Słyszałem, że został pan poturbowany na polowaniu? -Tak. -Jak to się stało? -Idę sobie lasem, patrzę: dziura. Strzelam, a tu wyskakuje z niej martwy zając. Idę dalej, patrzę: jeszcze większa dziura! Strzelam, wyskakuje martwy lis. Idę dalej, patrzę: olbrzymia dziura! Strzelam, a tu wyjeżdża z tunelu pospieszny do Katowic Lekarz wybrał się na polowanie. Niestety, szczęście mu nie dopisało, więc skarży się gajowemu: -Już kilka godzin strzelam, a żaden zwierz nie padł! -Jest na to jedna rada. Niech pan któremuś z nich przepisze jakieś lekarstwo. Myśliwy opowiada koledze swoja przygodę łowiecka: -Tego dnia polowałem na zająca. Już miałem go na muszce, gdy nagle z krzaków wyskoczył lis i wbił zęby w kark zająca. Nie zdążyłem wystrzelić, gdy nagle z góry jak pocisk spadł jastrząb, chwycił w szpony lisa oraz zająca i uniósł ich w powietrze. -I co, i co? -Mierzę dokładnie ze sztucera. Strzelam - spada lis. Mierzę drugi raz, strzelam - spada jastrząb. -A zając, co z zającem? -Zając, jak to zając, poleciał dalej... Baba słucha dowcipu o metodzie na łapanie strusi: - Strusia łapiemy tak: bierzemy łysego faceta, zakopujemy go po szyję w piasku, struś przychodzi i myśli, że to jajo więc siada na nie, wtedy facet łapie strusia itd. Baba przychodzi do domu i opowiada mężowi jak się łapie strusie: - Bierzemy faceta, zakopujemy go w piasku tak, żeby mu wystawały tylko jajka, przychodzi struś i siada na nie żeby je wysiedzieć, wtedy facet łapie strusia. Tylko nie wiem po co ten facet powinien być łysy ?? Myśliwy wrócił z polowania i przyniósł do domu zająca obdartego ze skóry. - Upolowałeś? - pyta się żona - Tak! - A dla czego nie ma skóry? - Wyobraź sobie, że upolowałem go jak się poszedł na polowanie i zobaczył zająca. Podszedł na 50 metrów, przymierzył, strzelił. Dym się rozwiał, zając dalej siedzi. Podszedł na 20 metrów - to samo. Zdenerwował się, przyłożył zającowi lufę do głowy, strzelił... Dym się rozwiał, zając wstaje, otrzepuje się i mówi: - Pojebało Cię??!! Myśliwy wybrał się na biegun, aby upolować niedżwiedzia polarnego. Po kilku godzinnym oczekiwaniu wreszcie pojawia się niedżwiedż. Myśliwy celuje kilka minut po czym strzela i nie trafia. Za chwile na ramieniu czuje łapę,odwraca się i widzi misia do którego strzelał. Miś mówi: -Wiesz, my tu mamy takie zasady, że jak ktoś na nas poluje i nie trafia to my go gwałcimy. Co powiedział to zrobił. Myśliwy się wkurzył, wrócił do domu, codziennie kilka godzin trenuje strzelanie. No ale minął rok, myśliwy znowu pojechał na biegun, ukrył się i czeka. Po kilku minutach pojawia się ten sam niedżwiedż. Myśliwy celuje, celuje, strzelił - nie trafił. Po chwili czuje łapę na ramieniu,odwraca się a tam stoi niedżwiedż, który mówi: - Wiesz stary zasady znasz, co ja ci będę tłumaczył. Myśliwy się totalnie wkurzył. Wrócił do domu i cały czas trenował. Minął rok i znowu pojechał na biegun. Zaczaił się i po kilku minutach pojawił się niedżwiedż. Myśliwy celuje, pół godziny strzela i nie trafia. Po chwili czuje łapę na ramieniu, odwraca się a tam stoi niedżwiedż, który mówi: - Stary, ty tu chyba nie przyjeżdżasz na polowanie... Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak "miastowy" oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi: - Panie, to moje pole i moja kaczka! - Ale to ja ją ustrzeliłem! - protestuje warszawiak, odbezpieczając flintę. - No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycja - odpowiada sołtys. - To znaczy jak? - pyta warszawiak. - Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków - wygrywa - wyjaśnia kmieć. - Zaczynaj! - mówi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w jaja. Warszawiak pada na ziemie, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ściana, wstaje na nogi i szepce: - Teraz... teraz chamie... chamie.... moja kolej! - A bierz pan te kaczkę i idż sobie. Spotyka się dwóch myśliwych. Jeden mówi do drugiego: - Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot sra mi na dywan. - Jak to? - No sra na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził? - Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym. Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach. - No i jak? - pyta pomysłodawca. - O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały! Pijany mąż wraca z polowania do domu o trzeciej nad ranem. Wściekła żona wita go z wrzaskiem w drzwiach. Nakrzyczała na męża i w końcu pyta: - Będziesz jeszcze pił? Mąż coś bełkocze pod nosem. Żona nic nie rozumie. - No, pytam się, będziesz jeszcze pił?!! Mąż znowu bełkocze. - Będziesz pił czy nie?!! - wrzeszczy żona. Na to mąż: - No dobra, nalej jeszcze pięćdziesiątkę... O zwierzątkach Mały ptaszek uciekał przed zimą na południe. Ale, że było bardzo zimno, ptaszek zmarzł i spadł na ziemię. Kiedy tak leżał, przechodziła krowa i upuściła na niego trochę "placka". Ptaszek leżał sobie w krowich odchodach i poczuł, że robi mu się ciepło. Było mu tak przyjemnie, że zaczął śpiewać z radości. Przechodzący kot usłyszał ptasie śpiewy i podszedł zbadać sprawę. Odkrył ptaszka pod krowim plackiem, szybko go odkopał i zjadł. Morał z tej historii: 1. Nie każdy kto narobi na ciebie jest twoim wrogiem. 2. Nie każdy, kto wydobędzie cię z g...a jest twoim przyjacielem. 3. Jak siedzisz głęboko w g...nie to lepiej trzymaj buzię na kłódkę Pijany zajączek zasnął pod miedzą. Zwęszyły go dwa wilki i zaczęły walczyć między sobą o przekąskę, tak zajadle walczyły, że wzajemnie się zagryzły. Budzi się zając rano otwiera jedno oko patrzy wilk w kałuży krwi, otwiera drugie oko drugi wilk bez ducha leży. -Niech to szlak. przez ta gorzałę niedługo cały las rozwalę-. Zajączek chodzi po lesie i chwali się, że pisze pracę magisterską na temat. Dlaczego wilki są głupsze od zajęcy ?. Wilk gdy to usłyszał ruszył w pościg za zającem, dopadł go w krzakach. Zakotłowało się w nich po chwili z krzaków, skowycząc z podkurczonym ogonem wyskoczył wilk, oko podbite, sierść potargana, łapa złamana i cicho skowyczał -zając jest mądrzejszy od wilka-. Za nim wyszedł niedżwiedż i otrzepując łapy powiedział. -Nieważne, kto pisze pracę magisterską. Ważne, kto jest promotorem-. Przychodzi zając do sklepu żelaznego. -Dzień dobry, czy jest marchewka ? -Nie ma to jest sklep żelazny- odpowiada sprzedawca-. Na drugi dzień zając jest w sklepie i pyta o marchewkę. Po kilkudniowym pytaniu czy jest marchewka ? sprzedawca się zdenerwował i ostrzegł zająca -Jak jutro spytasz się czy jest marchewka ? to ci gwożdziami przebije uszy i powieszę na ścianie. Następnego dnia zając jest w sklepie i pyta. -Są gwożdzie ? -Nie ma-. Odpowiada sprzedawca. -A jest marchewka ?- pyta zając. Zając chuligan dokuczał małym liskom, że jak zechce to zgwałci im matkę. Liski poskarżyły się lisicy. Lisica się wściekła i postanowiła dać szarakowi nauczkę. Zobaczyła go i ruszyła w pościg za zającem. jednak miała pecha zając przebiegł przez wydrążony pień, a lisica utknęła tak, że wystawał jej tylko zadek. Zając podszedł do niej od tyłu. -Wiesz mój rudzielcu mnie tam specjalnie nie zależy ale skoro już obiecałem twoim dzieciom...- Zając idzie przez las patrzy, leży pół litra. -O jest co wypić- przechylił butelkę łyknął dwa łyki i padł. Za zającem idzie lisica. -O jest co wypić i jest zagrycha- Ale pociągnęła dwa łyki i padła. Za lisicą nadciągnął wilk popatrzył i stwierdził. -O jest pół litra, jest zagrycha i jest ta ruda dziwka-. Wilk pociągnął dwa łyki z butelki i padł. Wówczas nadciągnął niedżwiedż popatrzył i rzekł. -O jest pół litra, jest zagrycha, jest ta ruda dziwka i jest komu w nosa dać. Ale po dwóch łykach padł i śpi. Rano budzi się zając otworzył oczy, popatrzył dookoła i stwierdził -jak jestem trzeżwy to tchórz, ale jak wypiję to bójcie cię narody-. Przychodzi zając do baru i mówi: - Barman, są narkotyki? Barman na to: - Nie, nie ma. Na drugi dzień sytuacja się powtarza i ponownie barman odpowiada, że nie ma. Po godzinie barman myśli. - A może zamówię te narkotyki zającowi, skoro tak się dopytuje... Trzeciego dnia zając ponownie przychodzi i pyta się czy są narkotyki, a barman tym razem odpowiada: - Tak. Zając wyjmuje etykietkę i mówi: - FBI Pewnego dnia Król lew zrobił zebranie i powiedział: Mądre zwierzęta niech idą na lewą stronę ,a ładne zwierzęta niech idą na prawą. Po chwili było już pusto bo niektórzy poszli na lewą stronę a niektórzy na prawą, lew miał już iść ale zauważył na środku żabę więc zapytał: Żabo dlaczego nie poszłaś w żadną stronę? Żaba na to: - Przecież się nie rozdwojęNiedźwiedź jedzie swoim nowiutkim mercem 160 km/h patrzy a zanim jedzie zając trabantem i pyta: - znasz się na trabantach? - nie! następnego dnia niedźwiedź jedzie 180 km/h, patrzy, a tu zajączek trabantem: - znasz się na trabantach? - nie ! spadaj! 3 dnia niedźwiedź jedzie 220 km/h, już więcej merc nie pojedzie, patrzy, a tu znowu zając trabantem za nim jedzie i mówi: - znasz się na trabantach? niedźwiedź już nie może i mówi: - tak! a zając: - to jak się tu zmienia na dwójkę? Misiu kupuje sobie motor i jedzie do króliczka: - Króliczku chcesz się kopnąć? - Tak. Jadą 100,200,300 - Króliczku nie zesikałeś się? - Nie! No to króliczek kupuje sobie motor i jedzie do misia. - Misiu chcesz się kopnąć? - Tak. To jadą 100, 200, 300, 400, 500, 600.... - Misiu nie posikałeś się? - Nie! - To teraz się zesraj bo nie mam hamulców - Zajączku, dlaczego masz takie krótkie uszy? - Bo jestem romantyczny. - Nie rozumiem. - Wczoraj siedziałem na łące i słuchałem śpiewu słowika. Tak się zasłuchałem, że nie usłyszałem kosiarki...Żyrafa opowiada zajączkowi : - Nawet nie wiesz, jak to wspaniale mieć taką dłuuuugą szyję. Sięgnę wszędzie, do każdej gałązki, a potem... Pomyśl: każdy listek, który zerwę i przeżuję, wędruje potem tak dłuuugo, dłuuugo w dół... Ach... jaka to rozkosz... Zajączek słucha nie reagując. Żyrafa ciągnie dalej : - A gdy przychodzi upał... Idę nad rzekę, pochylam głowę, zaczerpuję wody... Nie wyobrażasz sobie, jaka to rozkosz, gdy zimna, orzeźwiająca woda spływa w dół, chłodząc mnie coraz bardziej i bardziej... Moja szyja rozkoszuje się tym chłodem, centymetr po centymetrze, metr po metrze, a ja wraz z nią ... Ech, gdybyś wiedział, zajączku, jak to wspaniale mieć taką dłuuugą szyję. Zajączek przechyla tylko lekko głowę i pyta : - A powiedz, rzygałaś kiedyś? Niedźwiedź i zajączek idą przez las. nagle patrzą a tam Wróżka: -Ponieważ mam dziś dobry humor spełnię wam po 2 życzenia No to niedźwiedź z zajączkiem zadowoleni zaczynają: -Niedźwiedź: A ja to bym chciał żeby wszystkie zwierzęta oprócz mnie i zajączka zamieniły się w niedźwiedzice -Zajączek: A ja to bym chciał Motorynkę Wróżka mówi: Już zrobione teraz drugie życzenia - Ponownie Niedźwiedź: A ja to bym chciał żeby te wszystkie niedźwiedzice miały chcicę - No ok zrobione a teraz ty zajączku co byś jeszcze chciał? A zajączek uśmiecha się perfidnie odpala motorynkę i odjeżdżając mówi: - A ja bym chciał żeby niedźwiedź był gejem.... Idzie Czerwony Kapturek przez las i spotyka wilka: -Wilku czemu masz takie duże oczy? - uciekaj nie widzisz że sram!!! Idzie miś i zajączek na imprezę. Zajączek mówi do misia: -słuchaj, ile razy jesteśmy na imprezie i ty przesadzisz w piciu to potem mnie bijesz. Obiecaj że dzisiaj nie będziesz. Miś: -Ok, niema sprawy. Rano zając budzi się cały posiniaczony, we krwi i bez 2 zębów. Wściekły biegnie do misia i mówi: -Ku...!! Obiecałeś że nie będziesz mnie bić!! A miś na to: -słuchaj zając, poszliśmy na imprezę, ty się napiłeś i zacząłeś szaleć, najpierw zacząłeś mnie bluzgać, że jestem grubym gejem i debilem. Już miałem ci przyłożyć, ale myślę: OK obiecałem... -potem zacząłeś jechać moją dziewczynę, a że to dziwka i puszcza się z każdym w lesie. Ledwo co wytrzymałem, ale: Ok, myślę jesteś napity i w ogóle... -potem czepiłeś sie do mojej matki... ledwo co mnie ludzie utrzymali, ale nic ci nie zrobiłem... -ale jak wróciliśmy do domu, a ty nasrałeś mi do łóżka i wetknąłeś w to gówno 3 kredki i powiedziałeś: JEŻYK ŚPI DZISIAJ Z NAMI!! - to nie wytrzymałem...Przychodzi króliczek do misia i mówi: - Misiu.. mam do ciebie sprawę. - No słucham Cię , mów .. - No bo wiesz... mam fortepian .. i muszę go wnieść na 10 piętro w wieżowcu... i sam sobie chyba nie dam rady.. - Pomogę Ci wnieść ten fortepian, jeżeli na każdym piętrze opowiesz mi zarąbisty kawał, taki żebym się posrał ze śmiechu... Króliczek pomyślał chwile... i zgodził się... Misiu wciąga fortepian...1 piętro, i misiu mówi: - No teraz opowiedz mi ten kawał... - No dobra... i opowiedział misiowi kawał... i misiu posrał się , ze śmiechu... i tak samo było na 2,3,4,5,6,7,8,9 piętrze... Na 10 piętrze misiu bardzo zmęczony i zasapany powiedział: - No to teraz, na koniec, opowiedz mi najlepszy kawał ze wszystkich... - Stary, jak Ci opowiem, to nie tylko się zesrasz, ale i zrzygasz i zeszczasz ze śmiechu... - Ok, wal... - To nie ta klatka... Zbliża się zima. Siedzą dwa niedźwiedzie w jamie: -ty, niedługo będzie trzeba zapaść w sen zimowy, wszystkie samice już śpią a mi się tak chce kochać, że nie zasnę. Drugi na to: -no mi też i wiesz wpadłem na taki pomysł żebyśmy się pokochali nawzajem. Zaspokoimy się a i tak się nikt nie dowie. Niedźwiedzie jak postanowili tak zrobili. W tym czasie koło jamy przechodził zając i usłyszał dziwne dżwięki. Zajrzał do jamy i zobaczył odrażający widok. W tym samym momencie zająca zauważyły niedźwiedzie. Zając się wystraszył i zaczął uciekać. Niedźwiedzie na to: -musimy go złapać bo wszystkim rozpowie i będzie straszny wstyd! Niedźwiedzie zaczęły gonić zająca. Ten w biegu krzyczał "nic nie powiem,nic nie powiem!", ale niestety wpadł do przeręmbli i znalazł się pod lodem. Niedźwiedzie na to: -choć go wyciągniemy bo może rzeczywiście nikomu nie powie, a szkoda żeby się utopił. Jeden z niedźwiedzi wsadził łapę do przerębla, pogrzebał w wodzie, wyciągnął bobra i pyta: -bóbr, nie widziałeś zająca? a bóbr na to:-nie widziałem pedały. Wyjazd w góry to ostatnimi czasy najpopularniejszy sposób spędzania wolnego czasu wśród Polaków. W długie weekendy, ferie, majówkę czy Święta Wielkanocne stoki i ścieżki górskie pękają w szwach. Zanim jednak zaplanujemy wyjazd, warto zarezerwować nocleg odpowiadający naszym standardom i budżetowi. Jak wybrać idealny domek w górach? Kluczowym czynnikiem przy rezerwacji kwatery w górach jest koszt wynajmu. To od nas zależy, czy ważniejszy dla nas jest doskonały standard w wyższej cenie, czy zadowalające warunki wystarczające do wygodnego odpoczynku w tańszej kwaterze. Dla osób, które interesuje wynajem domków w górach – Szaflary zapewniają doskonały stosunek jakości do ceny swoich kwater. Zarezerwowanie tam noclegu będzie strzałem w dziesiątkę nawet dla najbardziej wymagających klientów. Nie trzeba się tam martwić o tłumy czy hałas, gdyż jest to spokojna i cicha lokalizacja pozwalająca na odpoczynek i relaks z pięknym, górskim krajobrazem. Domki znajdują się jednak blisko atrakcji, dlatego nie trzeba jechać daleko, aby zażyć dobrej zabawy. Wybierając konkretny domek, warto zorientować się, czy oferuje on wyżywienie. Przydatne będzie sprawdzenie najbliższych restauracji, kawiarni czy sklepów. Rezerwując domek w górach przez Internet, warto wcześniej zadzwonić osobiście i upewnić się, że oferta jest aktualna, a całe wymienione wyposażenie jest dostępne. Najlepszą opcją, aby w pełni odczuć klimat górskiej chaty, jest wynajęcie drewnianego domku z kominkiem. Jeśli zależy nam na wycieczkach i wędrówkach górskich, najlepiej wybrać domek blisko szlaków turystycznych. Wybór odpowiedniego domku w górach jest zależny od wielu czynników. Powinniśmy zwrócić uwagę na jego lokalizacje oraz atrakcje w pobliżu i dopasować je do naszych potrzeb. Warto też wziąć pod uwagę opcję wyżywienia, parkingu przy domku czy stosunek ceny do standardu.

anegdota o domku w górach